Mam takiego znajomego, znakomitego poetę i tłumacza, którego obserwuję (via media społecznościowe) dla jego twórczości - tamże publikowanej. Lecz skubaniec swój profil zapełnia zdjęciami "poetek": w jego rozumieniu to młode kobiety niekoniecznie skromnie nadmiarem ubrań przykryte. Zatem w rewanżu opiszę, co widziałem: KARMIENIE PIERSIĄ Frońskiemu Rozchełstane dziewczyny chodzą z nami tańczyć. Do ołtarza jeżdżą. Z tymi z mercedesów. Wierszokleta rozrywki może i dostarczy, Ale nie stać go przecież na kosztowne dessous. Rozchełstane dziewczyny w zaklętych rewirach, Śmieją się śnieżnobiale w hydrodynamice (Bo mokre podkoszulki) i drżą. Przed dies irae? Świętego Instagrama wierne zakonnice. Drżą, wiedzą, karma wraca: im nie przyjdzie karmić. Niczego poza mokrym marzeniem lamusa. Zatem, chociaż pokaźne, TO pójdzie na marne. Zatem to niech poeta z siebie i z nich zadrwi: Niech marzenie spełnieniem się swym nie zagłusza. Tak jak i szeptu
TAXI FENIKS Z POPIOŁÓW Jak De Niro przez Brooklyn jadę przez Szombierki. Makro – Bobrek, pan Paweł, piąta z minutami. O szóstej pani Krysia z Karbia na Tarnowskie. O siódmej ze Stroszka do Centrum Cyganie. W południe, gdy wreszcie zbudzą się pijacy, Umyci, ogoleni i wiedzą, co mówią, Każą wieźć się taryfą do Urzędu Pracy. Taką mamy atrakcję. W Napoli – Vesuvio… Kochaj miasto, jak dziecko: choć kalekie, swoje. Zawsze bądź z niego dumny, choć płoniesz ze wstydu. Patologię nazywaj mianem kolorytu, Skoro śmierć nawet możesz zwać świętym spokojem. Taksiarzy zawsze pytaj, co w Bytomiu by tu… Po piętnastej już tylko przy Agorze stoję.