Przejdź do głównej zawartości

PORĘCZNA UTRATA


PORĘCZNA UTRATA
CZYLI
JEDEN JEDYNY W TEJ JEDNEJ SZTUCE

albo
jak uczciliby wieść o śmierci słynnego Stanisława Barańczaka On Sam i Elizabeth Bishop (w przekładzie Stanisława Barańczaka - oczywiście).

I

W długich schodach do nieba nie było poręczy,
Aż imigrant-poeta wstawił tubajfora.
Teraz, młodszym, jest łatwiej. Lecz kto się odwdzięczy?

Wśród użalań niezgrabnych tłum nieuków jęczy:
„Ćwiczenie czyni mistrza? Ćwiczymy - raz po raz…” 
Ale mało z nich który ma kajet podręczny.

Dlatego ich głos przejdzie jak katar, bezdźwięczny.
Od pamięci prostactwa dzieli go zapora.
I nie o nim pomyśli Twój czytelnik wdzięczny,

Który pławić się woli w Twoich słowach tęczy: 
Barańczakowskich frazach, trikach, metaforach.
Bogactwie króla, które tak zazdrosnych dręczy.

Chirurgiczną precyzję odzieram z pajęczyn,
Pegaza, który zdębiał mam wciąż za zbiór porad...
Jak Fioletowa krowa  - kiedyś się odwdzięczy.

Naśladowanie Ciebie się przed nami piętrzy, 
Lecz nikt z mej generacji się z nim nie upora.
Nawet mimo użycia tej Twojej poręczy.
Twój jest Parnas. Nasz – pornos. Więc kto się odwdzięczy?

II
W sztuce pisania wierszy trudno dojść do wprawy;
Nawet ją posiadając, wciąż ma się przeczucie,
Bycia mistrzem, nie Mistrzem. Ale nie ma sprawy.

Mistrz wciąż był na Harvardzie. Nie było obawy,
Że się włączy w wyścigi po wręczane klucze,
Laury nagród, stypendia – można dojść do wprawy...

Pisanie Rzeczy Wielkich tak weszło mu w  nawyk,
Że w pisanie tych mniejszych musieliśmy uciec
I tylko w tych nieważnych miewaliśmy sprawy.

Przepadł. A jednak świeci. To przykład jaskrawy
„Vita brevis, ars longa” -  tradycji ukłucie
w sercu. W sztuce tracenia łatwo dojść do wprawy.

Straciłem najdroższego poetę.  Dzierżawy
Pola, które zaorał, odmawiam, nie wrócę.
A na przyjaźń za późno. Trudno. Nie ma sprawy.

Dzisiaj tren piszę, (nokturn, elegię?). Chropawy,
Bo nie takim talentem dysponuję w Sztuce.
Za to w sztuce tracenia doszedłem do wprawy,
Tracąc nawet idola… Takie straszne sprawy.

2014-12-27



Komentarze

Popularne posty z tego bloga

PO CO POEZJA

 Jesienią 1991, zatem już niemal trzydzieści lat temu, wszedłem na drogę, z której na razie nie zawracam: Postanowiłem zostać poetą. Pewnie wiedząc, jak mnie tym na całe życie krzywdzą, jurorzy tego wygranego wtedy konkursu poetyckiego nagrodziliby kogoś innego...  Po pierwsze nie żałuję, po drugie okrągłe rocznice skłaniają do podsumowań i zastanowień. Tym bardziej, że pierwsza od 20 lat książka z wierszami tuż-tuż. Przewrotnie powiedziałbym, że mój okołopoetycki światopogląd świetnie opisują dwa cytaty z popularnych piosenek.  "Nikt na świecie nie wie, że się kocham w Ewie" czyli jest coś osobistego, które staje się uniwersalne, dzięki temu, że poeta znalazł siłę i odwagę, żeby o tym opowiedzieć. Dobrze, gdyby znalazł też ciut kunsztu, aby ktokolwiek chciał o tym słyszeć lub czytać... "Kto Tuwima wiersze pisał, jako własne tobie wysłał?" czyli zjawisko, na które z drugiej strony w swojej piosence "W słowach ślad tylko został" zwraca uwagę Mistrz Przybora...

ŚNIADANIE NA TRAWIE

  ŚNIADANIE NA TRAWIE     Gdy zbliża się czas kampanii,    To na trawie pan i pani .     Gdzie się pasą kozy, krowy,   Tam piknik będzie  wyborczy  wojskowy.     Będą śledzie, pasztet, chałka   I lądowanie  Blakhałka     (Czasem kocyk szybko sprzątać:   Blakhałk  lubi się zaplątać) .     A po roku jest frasunek,    Bo wystawia ktoś rachunek.     Więc  do nieba oczy wznosi   Ten, kto płaci, bo zaprosił.     Wie o tym każdy mecenas,   Że za dzieło jest i cena:     Gdy się tak spodobał Monet,   To zabraknie kilku monet.