Przejdź do głównej zawartości

Astronomiczna Ars Amandi


ASTRONOMICZNA ARS AMANDI

Ładna była.
Przy stoliku
Się nie kryła
Z tym. Bez liku
Wdzięków miała…
Piła wino,
A jak wstała,
Wyszedłem razem z dziewczyną.
Romantyczna to maniera:
Ciepła noc
I garsoniera,
Miękki koc,
Szeptów bez liku,
Popielniczka na stoliku,
Ruchy tu, ruchy tam,
Różnych ruchów - cały kram.
Miło było.
I przyjemnie.
Coś w niej było...
Jest i we mnie...
Swędzi tu, swędzi tam,
Różnych swędzeń - cały kram
A to dopiero prolog!
Kontynuacja:
Pan wenerolog,
Te jego gadki,
Potem kuracja,
Duże wydatki
I bóle (bólów nie lubię w ogóle)!

Kiedy już dojdę do siebie,
Będzie epilog – już znam go:
Znów przy pogodnym niebie
Się zejdzie
Jakiś ars Amant z jakąś ars Amandą,
A księżyc  piękny wzejdzie….

W co chcesz, człowieku, lokuj
Swoje uczucia i pieniądze.
Tylko na górze światło jest i spokój,
Bo Miesiąc jest Miesiącem.

Nic nie potrafi sprawić,
By nagle zszedł ze swych torów,
A o swędzenie może przyprawić
Go tylko… Deszcz meteorów!

Dopiero lunet było trzeba
I astronomów łebskich,
By można było napisać „O nieba
Swędzeniu ciał niebieskich”!

A rzeczywistość jak to ona –
Gdy noce staja się krótkie,
Wyciąga tylko na wódkę
Z wenerologiem astronoma.

I idą tak sobie, człapiąc
Z Księżycem i Panem Bogiem…
Astronom tu i tam się drapiąc…
Wenerolog utyka na nogę…. 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

PORĘCZNA UTRATA

PORĘCZNA UTRATA CZYLI JEDEN JEDYNY W TEJ JEDNEJ SZTUCE albo jak uczciliby wieść o śmierci słynnego Stanisława Barańczaka On Sam i Elizabeth Bishop (w przekładzie Stanisława Barańczaka - oczywiście). I W długich schodach do nieba nie było poręczy, Aż imigrant-poeta wstawił tubajfora. Teraz, młodszym, jest łatwiej. Lecz kto się odwdzięczy? Wśród użalań niezgrabnych tłum nieuków jęczy: „Ćwiczenie czyni mistrza? Ćwiczymy - raz po raz…”  Ale mało z nich który ma kajet podręczny. Dlatego ich głos przejdzie jak katar, bezdźwięczny. Od pamięci prostactwa dzieli go zapora. I nie o nim pomyśli Twój czytelnik wdzięczny, Który pławić się woli w Twoich słowach tęczy:  Barańczakowskich frazach, trikach, metaforach. Bogactwie króla, które tak zazdrosnych dręczy. Chirurgiczną precyzję odzieram z pajęczyn, Pegaza, który zdębiał mam wciąż za zbiór porad... Jak Fioletowa krowa  - kiedyś się odwdzięczy. Naśladowanie Ciebie się przed nami pięt...

PO CO POEZJA

 Jesienią 1991, zatem już niemal trzydzieści lat temu, wszedłem na drogę, z której na razie nie zawracam: Postanowiłem zostać poetą. Pewnie wiedząc, jak mnie tym na całe życie krzywdzą, jurorzy tego wygranego wtedy konkursu poetyckiego nagrodziliby kogoś innego...  Po pierwsze nie żałuję, po drugie okrągłe rocznice skłaniają do podsumowań i zastanowień. Tym bardziej, że pierwsza od 20 lat książka z wierszami tuż-tuż. Przewrotnie powiedziałbym, że mój okołopoetycki światopogląd świetnie opisują dwa cytaty z popularnych piosenek.  "Nikt na świecie nie wie, że się kocham w Ewie" czyli jest coś osobistego, które staje się uniwersalne, dzięki temu, że poeta znalazł siłę i odwagę, żeby o tym opowiedzieć. Dobrze, gdyby znalazł też ciut kunsztu, aby ktokolwiek chciał o tym słyszeć lub czytać... "Kto Tuwima wiersze pisał, jako własne tobie wysłał?" czyli zjawisko, na które z drugiej strony w swojej piosence "W słowach ślad tylko został" zwraca uwagę Mistrz Przybora...

ŚNIADANIE NA TRAWIE

  ŚNIADANIE NA TRAWIE     Gdy zbliża się czas kampanii,    To na trawie pan i pani .     Gdzie się pasą kozy, krowy,   Tam piknik będzie  wyborczy  wojskowy.     Będą śledzie, pasztet, chałka   I lądowanie  Blakhałka     (Czasem kocyk szybko sprzątać:   Blakhałk  lubi się zaplątać) .     A po roku jest frasunek,    Bo wystawia ktoś rachunek.     Więc  do nieba oczy wznosi   Ten, kto płaci, bo zaprosił.     Wie o tym każdy mecenas,   Że za dzieło jest i cena:     Gdy się tak spodobał Monet,   To zabraknie kilku monet.