Od czasu do czasu
docierają do mnie dyskusje o etycznym wymiarze twórczości. Skutek jeden i
wniosek takoż: Najlepiej w szlachetnej sprawie i niszowej estetyce tworzyć
coś, co sprzeda się w milionach egzemplarzy i będzie zapełniało stadiony!...
Bardzo czujny staję się, słysząc o "artystach zaangażowanych". Bo
większość z nich przy bliższym poznaniu okazuje się zaangażowanymi... w poprawę
bytu swojego i swoich najbliższych. W tym nie ma nic złego. Ale bez hipokryzji!
Albo lubię kasę i się tego nie wstydzę, albo lubię, a udaję, że nie. Ja lubię i
się nie wstydzę. Takimi, co udają, że nie, gardzę. A teraz staroć z tych
najstarszych. Dowód na to, ze zanim stałem się starym wkurwionym, byłem młodym
gniewnym. Tekst pochodzi z musicalu "Dzieci Rimbauda". Jest wstępem
do śpiewania (sic!) przeze mnie (sic!sic!) tetmajerowskiego "Eviva
l'arte" (sic!sic!sic!)!
BREDE
Przyjechałem do
Krakowa po raz pierwszy,
Nic nie miałem prócz
ochoty, kilku wierszy…
Dziś epokę własną mam,
co mnie hołubi!
Lecz ochota, ta ochota
gdzieś się gubi…
To przekleństwo nie
wiadomo skąd się wzięło:
Już skończonym być,
nim jeszcze się zaczęło?
Tak jak Kraków dumny
jestem, prawie święty…
A więc któryś z nas
jest mało rozgarnięty….
Ten mechanizm
historyczny
Podejrzany jest
wielce:
Choć się dobrze tutaj
mają
Różne złote cielce,
Klepię biedę –
Nic Krakowa nie
przymusza
Do uznania pana Brede
Za geniusza….
To szaleństwo – będąc
młodym, zdolnym przy tem,
Wciąż przegrywać z
artystycznym emerytem?
Choć inteligencję
silę, brak sposobu,
Jak tu dorwać się, jak
dorwać się do żłobu!...
Kto tym emerytem jest?
Tak zapytacie,
Chociaż z imion oraz
nazwisk świetnie znacie.
To przez nich właśnie
śmierć głodowa, potem grób…
Że też piorun tak nie
trzaśnie starych dup!
Ten mechanizm
historyczny
Podejrzany jest
wielce:
Choć się dobrze tutaj
mają
Różne złote cielce,
Klepię biedę –
Nic Krakowa nie
przymusza
Do uznania pana Brede
Za geniusza….
Pisze człowiek wiersze.
Czasem nawet świetne.
Ale do uznania ciągle
lata świetlne.
Więc choć brzydzę się
najbardziej tym na świecie,
Ja – poeta, geniusz -
robię w kabarecie.
Tutaj śpiewam ku
Waszej i swojej zgubie.
Wam bo zapłaciliście,
a sobie bo lubię.
Niepiśmienność społeczeństwa
to choroba –
Tak, że zaśpiewane coś
dopiero się podoba!
Komentarze
Prześlij komentarz