Niby mam przechlapane,
ale ci młodsi - jeszcze bardziej! Byłym, obecnym i przyszłym prezesom ZUS-u
pieśń poniższą poświęcam:
CZTERY DYCHY
czyli
wesołe będzie życie staruszka
Kiedy mija lat
czterdzieści
Już nie można, aż się
zmieści,
Jeść i pić i palić, by
się malowniczo zwalić…
Gdy siwizna zdobi
skronie,
Częściej mówisz „co
to, to nie”,
By odmową przed połową
lepszą się pochwalić.
Cóż – wystarczy wszak
parę set,
By mieć absolutny
reset,
Nie ta mowa, nie ta
głowa już niestety.
Nie te nerki i żołądki
Wprowadzają swe
porządki:
Standard starczy i
wystarczy - aż do mety.
Trzeba żreć zdrowotne
algi,
Aby uciec od
nostalgii,
Którą za młodością
jesień z sobą niesie.
A makrobiotyczne
kiełki
Trą młodego wilka
kiełki,
Trą aż zetrą… I
bezzębny będziesz w lesie.
Więc przyjrzyjcie się,
o wilcy –
My herosi i opilcy,
Niezłe ziółka
przerzucili się na ziółka.
To, co nieśli do
rajfura,
Odkładają na raj –
fura,
Chata, szmata i DVD
pełna półka…
Pozbawion młodości
racji
Marzę o rewaloryzacji:
Niechże walor mój
odnawia się i rośnie!
Przecie będę jako
Krezus,
Wszak kiedy owoc
żywota je ZUS,
To w jesieni życia
lepiej niż we wiośnie…
Wszystko w świecie się
uśrednia:
W średnim wieku klasa
średnia,
Chociaż ma dość, jedną
radość ma dla siebie:
Gdy dzisiejszy
młodziak który
Dożyje emerytury,
Będzie w piekle, nas
tym wściekle ciesząc - w niebie!
Komentarze
Prześlij komentarz