GARDENIADA
czyli
ogródkowy wyścig zbrojeń
Kiedy zima wreszcie
minie,
To zaczyna się w
krainie,
Gdzie są domki i
ogródki przydomowe,
Krzątanina nie z tej
ziemi,
Aby na ubitej ziemi
Coś wyrosło – aby
własne - znaczy zdrowe…
Zawsze nudził mnie
ogródek,
Przyznaję to bez ogródek,
I kamyczek tym dorzucę
do ogródka,
Którzy dla płochych
upojeń
Brną w ogródków wyścig
zbrojeń:
Ten się zbroi, ten coś
zbroi – groźne w skutkach.
Krasą krasnal oczy
kole?
To pergolą
przypergolę!
By cię potem zlało
potem z tej zawiści,
Że mimo twoich min
ogrom
I win ogrom, to z
winogron
Oczywiście ani liści,
ani kiści!
Wylegają na swe
grządki,
Wylęgają te porządki,
Co się ujść udało cało
z oskom postu:
Nuże pielić, drzewka
bielić,
Kłącza dzielić, kocyk
ścielić!...
W tamto rzadkie lepiej
nie idź! Bo z kompostu!...
Jedni wolą, żeby równo
–
Kretowisko, inne…
wszystko
Oni szparko by
kosiarką wykosili.
Inni stawiają na chaos
–
Gąszcz dla pszczółek,
chrząszczy, dla os,
Ale z nowem betonowem
czemś dla grilli.
Praca wre. Tylko w
ogrodzie.
Bardzo dziwne to w
narodzie.
Polak do roboty skory?
Chyba chory!
Świątek, piątek czy
niedziela
Przy ogródku zap… yla,
Jak ta pszczółka, że
użyję metafory.
Czas poprawić
logistykę.
Wszak się zbliża długi
weekend.
Na obiady, biesiady
zjadą sąsiady.
Dość pozorów i dość gierek:
Jest koperek, drzewek
szereg…
Tylko seler, a to
feler, trochę blady…
Ogródki satyrą
chłoszczę.
Dłubania w ziemi
zazdroszczę?
Dzięki tym wyścigom
zbrojeń pięknie wokół!
Poeta? Do takich walk
on
Ma wszak tylko własny
balkon,
I wywyższa się – na
pierwszym piętrze w bloku...
Komentarze
Prześlij komentarz