Przejdź do głównej zawartości

List do prezydenta Komorowskiego


Poniżej fragment "Autocenzury", programu kabaretu Mimowoli z wiosny 2013.

MAŁGORZATA: No dobra. Śpiewać nie umiem, recytować też nie...
MISTRZ: Może zaistnieje Pani w mediach jako dziennikarz albo polityk?
MAŁGORZATA: Nie mogę tego zrobić mamusi. Dwie siostry to na rurach tańczą….
MISTRZ: Czyli są artystyczne talenty w rodzinie!
MAŁGORZATA: Ta, może Mistrz słyszał, jedna to pseudonim Algida miała, bo…
MISTRZ: Taaa, domyślam się!...
MAŁGORZATA: A druga to jako Biedronka znana była…
MISTRZ: A czemu Biedronka?
MAŁGORZATA: "Codziennie niskie ceny!" No to mama powiedziała trudno, rodziny się nie wybiera. Ale dziennikarką albo politykiem to co to to nie – serce by jej pękło!
MISTRZ: Już wiem! Zostanie Pani autorytetem moralnym! Lans zapewniony!
MAŁGORZATA: Ale od czego zacząć?
MISTRZ: Od listu otwartego jakiejś sprawie! Coś lub kogoś Pani obroni, podpisy zbierze….
MAŁGORZATA: To ja Prezydenta obronię!
MISTRZ: Prezydent sam się obroni. Flintę ma…
MAŁGORZATA: Ewelinę? Ale mnie jego tak żal! On nawet nie wie, co mu grozi, ostrzec go trzeba listem otwartym! Wierszem napiszę!
MISTRZ: Uwaga! Z poezją nie ma żartów!
MAŁGORZATA (otrzymawszy od Mistrza kartkę, czyta):

LIST OTWARTY

Prezydencie, naród Cię prosi:
Prezydencie, nie leć do Rosji!
Choć wiele tam głuszców i łosi,
A Ty lubisz ustrzelić cosik,
Pamiętajże – dopóty dzban wodę nosi….
Dopóki pojednanie głosi!
My, Naród – głodni i bosi
Zobowiązujemy się wpłacać grosik,
Byś tylko usłyszał nasz głosik
I umknął tej, która kosi
Prezydentów i królów i  ktosi!
Więc nie leć, ach nie leć do Rosji!
Przeżyliśmy już te wzruszenia,
Więc wiemy ile one są warte:
Ból po Tobie byłby nie do zniesienia
(jak każdy bul przez u otwarte)!

MISTRZ: No pięknie. Ale czegoś mi tu brakuje. Wie Pani, żeby list otwarty był kompletny, to oprócz przestrzegania przed czymś, powinien też sugerować coś w zamian. Taka krytyka konstruktywna… Na przykład:

Przeżyliśmy już te wzruszenia,
Więc wiemy ile one są warte:
Ból po Tobie byłby nie do zniesienia
(jak każdy bul przez u otwarte)!
Więc gdy trza kogoś wysłać do Ruska,
A nie da się namówić Tuska,
To poślij Ruskowi Nałęcza –
Po nim nikt nie zapłacze – zaręczam! 

MAŁGORZATA: Albo
Więc gdy trza kogoś wysłać do Ruska,
A nie da się namówić Tuska,
To poślij Ruskowi Kwacha –
Się wreszcie napije ha ha ha! 

MISTRZ: Świetnie! A jeszcze lepiej:
A razem z Kwachem Badacha!
Się z teściem napije ha ha ha ha!

MAŁGORZATA: No to mogę już do tej telewizji?
MISTRZ: Tak. Jako artystka nie, bo nie dość sprytna, nie dość ładna i nie dość utalentowana. Jako dziennikarka lub polityk – nie, bo za porządna. Ale jako autorytet moralny – proszę bardzo!

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

PORĘCZNA UTRATA

PORĘCZNA UTRATA CZYLI JEDEN JEDYNY W TEJ JEDNEJ SZTUCE albo jak uczciliby wieść o śmierci słynnego Stanisława Barańczaka On Sam i Elizabeth Bishop (w przekładzie Stanisława Barańczaka - oczywiście). I W długich schodach do nieba nie było poręczy, Aż imigrant-poeta wstawił tubajfora. Teraz, młodszym, jest łatwiej. Lecz kto się odwdzięczy? Wśród użalań niezgrabnych tłum nieuków jęczy: „Ćwiczenie czyni mistrza? Ćwiczymy - raz po raz…”  Ale mało z nich który ma kajet podręczny. Dlatego ich głos przejdzie jak katar, bezdźwięczny. Od pamięci prostactwa dzieli go zapora. I nie o nim pomyśli Twój czytelnik wdzięczny, Który pławić się woli w Twoich słowach tęczy:  Barańczakowskich frazach, trikach, metaforach. Bogactwie króla, które tak zazdrosnych dręczy. Chirurgiczną precyzję odzieram z pajęczyn, Pegaza, który zdębiał mam wciąż za zbiór porad... Jak Fioletowa krowa  - kiedyś się odwdzięczy. Naśladowanie Ciebie się przed nami pięt...

PO CO POEZJA

 Jesienią 1991, zatem już niemal trzydzieści lat temu, wszedłem na drogę, z której na razie nie zawracam: Postanowiłem zostać poetą. Pewnie wiedząc, jak mnie tym na całe życie krzywdzą, jurorzy tego wygranego wtedy konkursu poetyckiego nagrodziliby kogoś innego...  Po pierwsze nie żałuję, po drugie okrągłe rocznice skłaniają do podsumowań i zastanowień. Tym bardziej, że pierwsza od 20 lat książka z wierszami tuż-tuż. Przewrotnie powiedziałbym, że mój okołopoetycki światopogląd świetnie opisują dwa cytaty z popularnych piosenek.  "Nikt na świecie nie wie, że się kocham w Ewie" czyli jest coś osobistego, które staje się uniwersalne, dzięki temu, że poeta znalazł siłę i odwagę, żeby o tym opowiedzieć. Dobrze, gdyby znalazł też ciut kunsztu, aby ktokolwiek chciał o tym słyszeć lub czytać... "Kto Tuwima wiersze pisał, jako własne tobie wysłał?" czyli zjawisko, na które z drugiej strony w swojej piosence "W słowach ślad tylko został" zwraca uwagę Mistrz Przybora...

ŚNIADANIE NA TRAWIE

  ŚNIADANIE NA TRAWIE     Gdy zbliża się czas kampanii,    To na trawie pan i pani .     Gdzie się pasą kozy, krowy,   Tam piknik będzie  wyborczy  wojskowy.     Będą śledzie, pasztet, chałka   I lądowanie  Blakhałka     (Czasem kocyk szybko sprzątać:   Blakhałk  lubi się zaplątać) .     A po roku jest frasunek,    Bo wystawia ktoś rachunek.     Więc  do nieba oczy wznosi   Ten, kto płaci, bo zaprosił.     Wie o tym każdy mecenas,   Że za dzieło jest i cena:     Gdy się tak spodobał Monet,   To zabraknie kilku monet.