Przejdź do głównej zawartości

Poetom nowoczesnym tren


Czasem, mimo że Wisły kijem nie zawrócisz, trzeba coś zrobić po raz drugi po kimś. Był wiersz "W obronie wiersza" mojego umiłowanego Słonimskiego, jest i mój, 50 lat późniejszy, "Tren..."... Czemu "Tren..."? Zapraszam na "Ironię i Harmonię", wyjaśniam na żywo! Skądinąd to straszna staroć moja - z 1994. lub 1995. roku.... Podczas studiów filozoficznych na jagiellońskiej Almie Mater mówiono o presokratykach, że "początek filozofii to filozofia początku". Z poezją (przynajmniej moją) odwrotnie - początki dotyczą końca. Może to jakaś skaza charakteru? Wtedy własnie postanowiłem być poetą klasycyzującym , gdy zdałem sobie sprawę, że to wymierający gatunek...


POETOM NOWOCZESNYM TREN

I
Witajcie bruki szlifowane
Pijackim z tych niechybnych pas.
Znów księżyc o czwartej g. nad ranem
Z gwiazdami zrobił ze mnie kpa.

Znów mi się wieczór wyrwał w wieczór
Tonący, nagły i szaleńczy.
Znowu się rano będę źle czuł
I znowu kac mnie będzie męczył

Znowu się możność przemieniła w akt:
Można się napić, a więc trzeba!
Znów jestem chory – to jest fakt…
Rano – selcerska sól miast chleba!

I tylko jedna myśl, cóż kryć,
Wyrwała mi się rankiem wczesnym:
Ach, jakże ciężko poetą być!
Zwłaszcza poetom nowoczesnym….

Ach, jakże nieszczęśliwi być muszą,
Podchodząc rano do kredensu,
Gdzie Alka Seltzer – przecież piszą
Bez rymu, rytmu i bez sensu!

Jednego przyznać się nie boję –
Na jakiejkolwiek ja byłbym bani,
W poezji swojej mam ostoję,
Czyli taki malutki… kranik!

Z tego kranika cieknie coś,
Czego na razie nie nazywam;
Rytmicznie, z rymem, z sensem, bo
Sam z niego biorę i daję Wam!

Westchnąłem z ulgą rankiem wczesnym;
Bez Niej i chory, z kacem wielkim….
Na  szczęście nie jestem nowoczesny!
To myśląc poprawiłem szelki.

II

Satyry mojej ostrze
Nie chybia - przykład gotów:
Koledzy mnie już ostrze-
Gali: „nabawisz się kłopotów,
Glorii nowoczesnym poetom odmawiając!”
Zajęty raczej doczesnym,
Więc się nie obawiając,
Wracałem kiedyś do domu
Z wyjątkowo hucznych bankietów.
I za rogiem nieznanym nikomu
Spotkałem dwóch nowoczesnych poetów….
Brody ich długie, kręcone wąsiska,
Wzrok dziki, suknia plugawa…
Fotel bujany nieśli z wysypiska,
Sprawdzając, czy się jeszcze nadawa.
Zakrzyknęli: „To przecież Brede!
Jasna cholera nas bierze!
Bo po Przybosiu trzymamy schedę!
I, oczywista, Peiperze!
Dalej, skopmy mu ryja!”
Tak poety się na mnie zawzięły.
Pomyślałem, że znów będzie chryja
I nogi się moje ugięły.
Ach młodo, młodo umrze się!
Jak Rimbaud… Albo Anna Jantar!
I pierwszy raz cieszyłem się
Na widok policjanta.
Ten rozpędził tę hałastrę,
Podłubał chwilę w nosie,
Powiada: „Mnie też już nastrę-
Czali się z tym Peiperem i tym Przybosiem…”
Na takie dictum dałem
Mu swoje ostatnie dziełko
I policjanta pożegnałem
Owiany poranna mgiełką.

Poezja ponoć i dziś jeszcze
Pociąga dewiantów…
Ja, wyszło na to, będę wieszczem
I idolem policjantów!
A więc nie dziwcie się wcale,
Inne miejcie już troski,
Gdy ostatni mandat w kwartale
Rymem wypiszą Wam… Częstochowskim!

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

PORĘCZNA UTRATA

PORĘCZNA UTRATA CZYLI JEDEN JEDYNY W TEJ JEDNEJ SZTUCE albo jak uczciliby wieść o śmierci słynnego Stanisława Barańczaka On Sam i Elizabeth Bishop (w przekładzie Stanisława Barańczaka - oczywiście). I W długich schodach do nieba nie było poręczy, Aż imigrant-poeta wstawił tubajfora. Teraz, młodszym, jest łatwiej. Lecz kto się odwdzięczy? Wśród użalań niezgrabnych tłum nieuków jęczy: „Ćwiczenie czyni mistrza? Ćwiczymy - raz po raz…”  Ale mało z nich który ma kajet podręczny. Dlatego ich głos przejdzie jak katar, bezdźwięczny. Od pamięci prostactwa dzieli go zapora. I nie o nim pomyśli Twój czytelnik wdzięczny, Który pławić się woli w Twoich słowach tęczy:  Barańczakowskich frazach, trikach, metaforach. Bogactwie króla, które tak zazdrosnych dręczy. Chirurgiczną precyzję odzieram z pajęczyn, Pegaza, który zdębiał mam wciąż za zbiór porad... Jak Fioletowa krowa  - kiedyś się odwdzięczy. Naśladowanie Ciebie się przed nami pięt...

PO CO POEZJA

 Jesienią 1991, zatem już niemal trzydzieści lat temu, wszedłem na drogę, z której na razie nie zawracam: Postanowiłem zostać poetą. Pewnie wiedząc, jak mnie tym na całe życie krzywdzą, jurorzy tego wygranego wtedy konkursu poetyckiego nagrodziliby kogoś innego...  Po pierwsze nie żałuję, po drugie okrągłe rocznice skłaniają do podsumowań i zastanowień. Tym bardziej, że pierwsza od 20 lat książka z wierszami tuż-tuż. Przewrotnie powiedziałbym, że mój okołopoetycki światopogląd świetnie opisują dwa cytaty z popularnych piosenek.  "Nikt na świecie nie wie, że się kocham w Ewie" czyli jest coś osobistego, które staje się uniwersalne, dzięki temu, że poeta znalazł siłę i odwagę, żeby o tym opowiedzieć. Dobrze, gdyby znalazł też ciut kunsztu, aby ktokolwiek chciał o tym słyszeć lub czytać... "Kto Tuwima wiersze pisał, jako własne tobie wysłał?" czyli zjawisko, na które z drugiej strony w swojej piosence "W słowach ślad tylko został" zwraca uwagę Mistrz Przybora...

ŚNIADANIE NA TRAWIE

  ŚNIADANIE NA TRAWIE     Gdy zbliża się czas kampanii,    To na trawie pan i pani .     Gdzie się pasą kozy, krowy,   Tam piknik będzie  wyborczy  wojskowy.     Będą śledzie, pasztet, chałka   I lądowanie  Blakhałka     (Czasem kocyk szybko sprzątać:   Blakhałk  lubi się zaplątać) .     A po roku jest frasunek,    Bo wystawia ktoś rachunek.     Więc  do nieba oczy wznosi   Ten, kto płaci, bo zaprosił.     Wie o tym każdy mecenas,   Że za dzieło jest i cena:     Gdy się tak spodobał Monet,   To zabraknie kilku monet.