Przejdź do głównej zawartości

Dworzec


Sięgam po vilenelle. Naprawdę coś! Panu Andrzejowi Sosnowskiemu, z którego wykładu wiem, czym się to je, pieśń poniższą poświęcam. Uważny Czytelnik zauważy, że to produkt recyklingowany, więc można powiedzieć, że mimo całej swojej staroświeckości wpisuję się w nowoczesne trendy… 



DWORZEC

Lokomotywę zawsze wyprzedzi marzenie,
By po torze potoczyć się w stronę przygody.
Po tysiącu dworców toczyłem to brzemię.

Stary pieron na peron! Te pewność mam, że nie
Miałem niepewności, kiedy byłem młody,
Że lokomotywę wyprzedzi marzenie.

Kiedy tutaj wsiadałem, żadne ostrzeżenie
Nie mogło mnie powstrzymać. A były powody…
Po tysiącu dworców toczyłem to brzemię.

Wiata kluczem. Do świata. I pierwsze wrażenie.
Zmysłów przytępienie? Znalazłbym dowody…
Lokomotywę zawsze wyprzedzi marzenie.

Pociąg do pociągów osłabł. Może przez ożenek,
Skłonność do lenistwa i ognistej wody…
Po tysiącach dworców nosiłem to brzemię.

Strzemiennego wypić!  Ale z kim? Gdzie strzemię?
W śladach na peronie ślad marzeń urody…
Lokomotywę zawsze wyprzedzi marzenie?
Po tysiącu dworców toczyłem to brzemię.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

PORĘCZNA UTRATA

PORĘCZNA UTRATA CZYLI JEDEN JEDYNY W TEJ JEDNEJ SZTUCE albo jak uczciliby wieść o śmierci słynnego Stanisława Barańczaka On Sam i Elizabeth Bishop (w przekładzie Stanisława Barańczaka - oczywiście). I W długich schodach do nieba nie było poręczy, Aż imigrant-poeta wstawił tubajfora. Teraz, młodszym, jest łatwiej. Lecz kto się odwdzięczy? Wśród użalań niezgrabnych tłum nieuków jęczy: „Ćwiczenie czyni mistrza? Ćwiczymy - raz po raz…”  Ale mało z nich który ma kajet podręczny. Dlatego ich głos przejdzie jak katar, bezdźwięczny. Od pamięci prostactwa dzieli go zapora. I nie o nim pomyśli Twój czytelnik wdzięczny, Który pławić się woli w Twoich słowach tęczy:  Barańczakowskich frazach, trikach, metaforach. Bogactwie króla, które tak zazdrosnych dręczy. Chirurgiczną precyzję odzieram z pajęczyn, Pegaza, który zdębiał mam wciąż za zbiór porad... Jak Fioletowa krowa  - kiedyś się odwdzięczy. Naśladowanie Ciebie się przed nami pięt...

PO CO POEZJA

 Jesienią 1991, zatem już niemal trzydzieści lat temu, wszedłem na drogę, z której na razie nie zawracam: Postanowiłem zostać poetą. Pewnie wiedząc, jak mnie tym na całe życie krzywdzą, jurorzy tego wygranego wtedy konkursu poetyckiego nagrodziliby kogoś innego...  Po pierwsze nie żałuję, po drugie okrągłe rocznice skłaniają do podsumowań i zastanowień. Tym bardziej, że pierwsza od 20 lat książka z wierszami tuż-tuż. Przewrotnie powiedziałbym, że mój okołopoetycki światopogląd świetnie opisują dwa cytaty z popularnych piosenek.  "Nikt na świecie nie wie, że się kocham w Ewie" czyli jest coś osobistego, które staje się uniwersalne, dzięki temu, że poeta znalazł siłę i odwagę, żeby o tym opowiedzieć. Dobrze, gdyby znalazł też ciut kunsztu, aby ktokolwiek chciał o tym słyszeć lub czytać... "Kto Tuwima wiersze pisał, jako własne tobie wysłał?" czyli zjawisko, na które z drugiej strony w swojej piosence "W słowach ślad tylko został" zwraca uwagę Mistrz Przybora...

ŚNIADANIE NA TRAWIE

  ŚNIADANIE NA TRAWIE     Gdy zbliża się czas kampanii,    To na trawie pan i pani .     Gdzie się pasą kozy, krowy,   Tam piknik będzie  wyborczy  wojskowy.     Będą śledzie, pasztet, chałka   I lądowanie  Blakhałka     (Czasem kocyk szybko sprzątać:   Blakhałk  lubi się zaplątać) .     A po roku jest frasunek,    Bo wystawia ktoś rachunek.     Więc  do nieba oczy wznosi   Ten, kto płaci, bo zaprosił.     Wie o tym każdy mecenas,   Że za dzieło jest i cena:     Gdy się tak spodobał Monet,   To zabraknie kilku monet.