LIST DO MIKOŁAJA
Mikołaju, Mikołaju,
Schudnij chociaż trochę!
Byś mógł większe worki
przynieść
Tu dla naszych pociech.
Teraz worek konkuruje
Z Twoim wielkim brzuchem.
A kominy nie są z gumy,
Schudnij zatem trochę!
Mikołaju, schudnij trochę
I zrób sobie dobrze,
Bo jak niby w komin
wskoczysz,
Gdy Ci strzeli w biodrze?
Nie, żebyś miał zaraz w
sprincie
Dobiec renifera,
Ale żebyś miał kondycję,
A nie to, co teraz…
Mikołaju, Mikołaju,
Zgólże wreszcie brodę!
Bo nie spojrzą pożądliwie
Stare ani młode.
Powiesz: drwaloseksualnie
Noszę się szczęśliwie.
To nieprawda: żaden drwal
nie
Zapuściłby siwej.
Chcesz mieć brodę, to daj
brodzie
Spotkać się z stylistą.
Liczba takich rośnie co dzień.
Jeden z satanistą.
Skróć i wyczesz i zafarbuj
I rozłóż wachlarzem,
A każda Śnieżynka będzie
Wnet o tobie marzyć.
Mikołaju, Mikołaju,
I zrób coś z tym strojem!
Na czerwono i futerkiem?
O ciebie się boję!
Krasnoludki są na świecie.
Nie chcą konkurencji.
I dzięki robocie kreciej
Wyślą Cię na śmietnik.
Tyle pięknych jest kolorów
Twarzowych i wdzięcznych.
Lecz dla świętego spokoju
Nie włóż wszystkich z
tęczy.
Bo z tą tęczą to ryzyko,
Nic Cię nie ocali:
Pederasta Cię wybzyka,
Narodowiec spali!
Komentarze
Prześlij komentarz