Przejdź do głównej zawartości

NIE WARTO KRUSZYĆ


NIE WARTO KRUSZYĆ


Że się nie dało żyć w utopii,
Że się po prostu nie udało…
O to nie warto kruszyć kopii,
A co dopiero oryginałów.

Jesteśmy dla siebie okropni,
Bo mleko dawno się rozlało…
O to nie warto kruszyć kopii,
A co dopiero oryginałów.

Od wrzenia aż do zera stopni
To co nas grzało, wychłodniało.
O to nie warto kruszyć kopii,
A co dopiero oryginałów.

Drobiazgi jak w laparoskopii:
Coś stać się miało, ale mało…
O to nie warto kruszyć kopii,
A co dopiero oryginałów.

I że byliśmy nieroztropni,
Wierząc w to, co się obiecało…
O to nie warto kruszyć kopii,
A co dopiero oryginałów.

Że jak Filip skacze z konopi,
Do oczu czasem się skakało…
O to nie warto kruszyć kopii,
A co dopiero oryginałów.

Nienawiść w miejsce filantropii,
Że się za dużo powiedziało….
O to nie warto kruszyć kopii,
A co dopiero oryginałów.

Słowa okrutne jak cyklopi,
Za które w pysk się oberwało...
O to nie warto kruszyć kopii,
A co dopiero oryginałów.

Obrączki może się przetopi,
Z kim innym będzie się znów spało…
O to nie warto kruszyć kopii,
A co dopiero oryginałów.

Że słońce miało być, a kropi,
Że się na czas nie sporządniało…
O to nie warto kruszyć kopii,
A co dopiero oryginałów.

Dusza nie zmusza do entropii,
Starzeje się za to jak ciało…
O to nie warto kruszyć kopii,
A co dopiero oryginałów.

Zasmuci albo tylko stropi
To, że się łatwo odechciało…
O to nie warto kruszyć kopii,
A co dopiero oryginałów.

I niech mnie za to wszyscy skopią,
Że miara wreszcie się przebrała,
Że nie chcę być skruszoną kopią
Nieskruszonego oryginała…

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

PORĘCZNA UTRATA

PORĘCZNA UTRATA CZYLI JEDEN JEDYNY W TEJ JEDNEJ SZTUCE albo jak uczciliby wieść o śmierci słynnego Stanisława Barańczaka On Sam i Elizabeth Bishop (w przekładzie Stanisława Barańczaka - oczywiście). I W długich schodach do nieba nie było poręczy, Aż imigrant-poeta wstawił tubajfora. Teraz, młodszym, jest łatwiej. Lecz kto się odwdzięczy? Wśród użalań niezgrabnych tłum nieuków jęczy: „Ćwiczenie czyni mistrza? Ćwiczymy - raz po raz…”  Ale mało z nich który ma kajet podręczny. Dlatego ich głos przejdzie jak katar, bezdźwięczny. Od pamięci prostactwa dzieli go zapora. I nie o nim pomyśli Twój czytelnik wdzięczny, Który pławić się woli w Twoich słowach tęczy:  Barańczakowskich frazach, trikach, metaforach. Bogactwie króla, które tak zazdrosnych dręczy. Chirurgiczną precyzję odzieram z pajęczyn, Pegaza, który zdębiał mam wciąż za zbiór porad... Jak Fioletowa krowa  - kiedyś się odwdzięczy. Naśladowanie Ciebie się przed nami pięt...

PO CO POEZJA

 Jesienią 1991, zatem już niemal trzydzieści lat temu, wszedłem na drogę, z której na razie nie zawracam: Postanowiłem zostać poetą. Pewnie wiedząc, jak mnie tym na całe życie krzywdzą, jurorzy tego wygranego wtedy konkursu poetyckiego nagrodziliby kogoś innego...  Po pierwsze nie żałuję, po drugie okrągłe rocznice skłaniają do podsumowań i zastanowień. Tym bardziej, że pierwsza od 20 lat książka z wierszami tuż-tuż. Przewrotnie powiedziałbym, że mój okołopoetycki światopogląd świetnie opisują dwa cytaty z popularnych piosenek.  "Nikt na świecie nie wie, że się kocham w Ewie" czyli jest coś osobistego, które staje się uniwersalne, dzięki temu, że poeta znalazł siłę i odwagę, żeby o tym opowiedzieć. Dobrze, gdyby znalazł też ciut kunsztu, aby ktokolwiek chciał o tym słyszeć lub czytać... "Kto Tuwima wiersze pisał, jako własne tobie wysłał?" czyli zjawisko, na które z drugiej strony w swojej piosence "W słowach ślad tylko został" zwraca uwagę Mistrz Przybora...

ŚNIADANIE NA TRAWIE

  ŚNIADANIE NA TRAWIE     Gdy zbliża się czas kampanii,    To na trawie pan i pani .     Gdzie się pasą kozy, krowy,   Tam piknik będzie  wyborczy  wojskowy.     Będą śledzie, pasztet, chałka   I lądowanie  Blakhałka     (Czasem kocyk szybko sprzątać:   Blakhałk  lubi się zaplątać) .     A po roku jest frasunek,    Bo wystawia ktoś rachunek.     Więc  do nieba oczy wznosi   Ten, kto płaci, bo zaprosił.     Wie o tym każdy mecenas,   Że za dzieło jest i cena:     Gdy się tak spodobał Monet,   To zabraknie kilku monet.