OBIAD NA MIEŚCIE
Ciekawe, czy ona wreszcie
Zje ze mną obiad na
mieście?
Użyłbym najlepszej
zastawy,
Gdy ten obiad byłby
już gotów.
W roli serwet zaś
służyłaby
Mapa dzielnicy
Mokotów.
Byśmy w
gastronomicznym proteście
Nie jedząc, jedli na
mieście:
Wody z cytryną stałyby
szklanki,
Tam gdzie baseny są
Warszawianki.
Rosołu świeciłoby oko,
Tam gdzie Park i staw
„Morskie oko”.
A półmisek z królikiem
karnie
Przykryłby zaś
Królikarnię.
Buraka pieczony korzeń
Spocząłby na
domaniewskim Mordorze...
To są żarty, bo tak na
serio
Mordor nakryłbym
mizerią!
Zatem czekam, aż ona
wreszcie
Zgodzi się zjeść ze
mną na mieście.
I drżę w duchu na
myśl, że woli
Spożywać obiad na
Woli...
Komentarze
Prześlij komentarz