ODA DO KOLAN
Do Was sam Wam się
kłaniam, kochane kolana!
Przed wami na Was
klękam, do was samych padam!
Zdrowia dla was
pożądam, bym podążał z rana,
Byście mnie nie
zawiodły, niezawodnie błagam.
Zlepki kostek i
chrząstek owinięte ścięgnem,
Uwiązane więzadłem
(krzyżowym, więc wierzę).
Sam, gdy dam Wam pohasać,
po laury sięgnę
Wyprzedziwszy orszaki
lub wszedłszy na wieżę.
O was biegacz zabiega,
by biegaczem zostać,
Razem trzyma dziewica,
aby cześć zachować.
Po kolana w kolankach
brodzi byle prostak
Łysy jak kolano -
to skłonność niezdrowa.
Gdy was kiedyś nie
zegnę, to nie z pustej dumy,
Lecz z reumatyzmu,
który mnie usztywni:
Na kolana brać wnuki –
żywe srebro z… Gumy…
Do kolan! W paradoksie
- radosnym i dziwnym!
Komentarze
Prześlij komentarz