ODA DO POŚLADKA
O piorunie kulisty, co
nie spadasz z nieba,
A rozkosznie dyndając,
razisz jak piorunem!
I na widok którego
powstrzymywać trzeba
Chęć, by złapać,
zagarnąć. Nie można, rozumiem.
Jak nie chwycić w
zachwycie, jeno oczy sycić?
Wszak przez
niedopatrzenie nie jest do patrzenia…
Niepośledni pośladku! Co
dzień dajesz wycisk
Mojej jaźni w przyjaźni
do spoufalenia…
Ręce same się garną do
rozkosznej kuli
(Kształt to doskonały od
starożytności).
Gdy się wreszcie ogarną,
to zagarną w puli,
Która jest jak wygrana
pokera - nie w kości!
W posiadanie tak brać
Cię, jak wiatr bierze żagle,
Kochać, choć to
nietrwałe, zagrabiać jak łupy….
Po niewczasie też zdawać
sobie sprawę nagle,
Że Ty wszystko posiadasz
– gdy wszystko do dupy….
Komentarze
Prześlij komentarz