ŚNIADANIE DO ŁÓŻKA
Ciekawe, czy moja duszka
Lubi śniadanie do łóżka?
Zerwałbym się świtem
bladym
Dla zaparzenia dobrej
kawy.
Kawa z mlekiem po
zdjęciu kożuszka
Serwowana byłaby do
łóżka.
Gdy ona tam jeszcze
drzemie,
Tu bułeczki i tosty w
dżemie.
Ona w snu zatopiona
utopii,
A tu serek na grzance
się topi.
Zanim się wszystko
ostudzi,
Trzeba ją wreszcie
obudzić,
Żeby wsparta na licznych
poduszkach
Utonęła, jedząc, w
okruszkach.
Bo żebyście wszyscy
wiedzieli,
Dwakroć się kruszy w
pościeli.
Gdy przy stole jesz, nic
nie kruszysz,
A w łóżku, choć nie
chcesz, musisz.
A w łóżku, choć uważną
ręką,
Rozkruszysz nawet...
jajko na miękko.
A gdy zjemy to wszystko
wreszcie,
Mówi, że chciałaby coś
tam jeszcze...
Że niby teraz – amory?
To ja jej na to, że
sorry,
Sprzątnij okruszki,
wskazany pośpiech!
Teraz ja, za ten świt
blady, pośpię...
Zapewne więc moja duszka
Lubi śniadanie do łóżka.
Przekonam się, czy mam
rację,
Zapraszając ją na
kolację...
Komentarze
Prześlij komentarz