Ministrowi Sikorskiemu i innym kłapouchym prosiaczkom - przyjaciołom Sowy, pieśń poniższą poświęcam:
SŁUŻBA NIE DRUŻBA?
Zawiedziony jej karesem
Sklął raz książę swą
metresę.
Że zachował się jak
pajac,
Huczał później cały
pałac.
Szlachectwo zobowiązuje,
Kiedy służba podsłuchuje.
Widząc, jak się
przyozdabia,
Na hrabinę krzyknął hrabia.
Nie zostało w starych
murach,
Że wspomniał o starych
rurach.
Szlachectwo zobowiązuje,
Kiedy służba podsłuchuje.
Po kolacji pysznej deser
Jedli minister z
prezesem.
Ośmiornice, kawior, mule
Żuli, klnąc przy tym jak
żule.
Szlachectwo zobowiązuje,
Kiedy służba podsłuchuje.
Nie ma księcia. Nie ma
hrabi.
Jest „elita”, co nas
grabi.
Ale tylko samozachwyt
Upodabnia ją do szlachty.
Szlachectwo zobowiązuje,
Kiedy służba podsłuchuje.
Hrabia zwolnić mógł
lokaja.
Dziś – odwrotnie. Ale
jaja!
Rozwiązanie znakomite –
Służby zwalniają elitę!
Szlachectwo szlachectwem…
Pytam:
Kto jest służba, kto
elita?
Komentarze
Prześlij komentarz