Ewelinie W.
SZÓSTY ZMYSŁ
Widziałem. W biura
murach podłych
(dobrze poznałem je,
ją – mało)
Nie dotykała stopą
podłóg
(albo tak mi się
wydawało).
Słyszałem. Salę
koncertową
(renomowaną cudzą
chwałą)
Wchłonęła, chłonąc
każde słowo
(albo tak mi się wydawało).
Dotknąłem. Siedząc
obok w teatrze,
(monodram z tezą dosyć
śmiałą)
Czuła, że tylko na nią
patrzę
(albo tak mi się
wydawało).
Poczułem. Łzę
ocierając kciukiem,
(bo zburzył żal fasadę
trwałą)
Aromat mokrych duszy
włókien
(albo tak mi się
wydawało).
Smakowałem. Tak jakbym
czesał
(telefon – Amor: razi
„strzałą”)
Sens sensualny esemesa
(albo tak mi się
wydawało).
Zmysły... kompletnie
mi nie służą,
(zwodzi z wiekiem
zawodne ciało)
Bo karzą każąc chcieć
mieć za dużo
(albo tak mi się
wydawało).
Komentarze
Prześlij komentarz