Wiersz powstał w 2011 roku
ŻONA POETY
Nie woli prozy życia
Od poetyckich wzlotów,
Niedoli, pozy, szycia
I kłamstwa, i bełkotu.
Po ziemi stąpa twardo,
Anielski spokój tężąc
I w oczy patrzy hardo
Diabłowi, co w jej mężu.
Z potrzeby, a nie z
chęci
Została złotą rączką.
Potrzeby ma… w pamięci
Poety z obrączką.
Mówi, że nienawidzi,
Gdy złości robak toczy.
I mówi, że się brzydzi,
Że bez niej by się
stoczył.
I silna jest za dwoje.
I mądra jest za dwoje.
Poeta ma za swoje.
I swoje niepokoje.
Gdy on jej daje pożyć,
Ona mu daje tworzyć.
Pożycie – ostrza noży
W życiu z szaleńcem
bożym…
Czasami na spacerze
Po jego sięga rękę,
By dziwny ból uśmierzyć,
Co sprawia mu udrękę.
Na dziecka rześkie harce
Patrzą. Idą. Powoli.
Sarkazmu złożył tarczę.
Nie trzeba. Już nie
boli.
Komentarze
Prześlij komentarz