Używanie w dzieciństwie denaturatu (niezgodnie z przeznaczeniem) zostawia ślad w psychice używającego na całe życie.
Nomen omen: Jak ktoś ma na nazwisko Pawlak, musi mieć coś wspólnego z ogniem. A to ugasi honorowym prezesostwem OSP (Waldemar), a to brata rodzonego podpali (Mikołaj). Od tamtego czasu pewnie do dziś go d... boli. Zatem, będąc decyzyjnym, przyjmuje wykładnię, dzięki której "nie on sam tak cierpieć będzie". Trzeba jednak lustrować kandydatów na wyższe funkcje państwowe, bo indywidualne przeżycia, nawet z dzieciństwa, jak widać, mogą rzutować na całą przyszłą działalność. Na marginesie: Podobny do Korwina - też często w muszce. Niemiłościwie nam panującemu RPD pieśń poniższą poświęcam:
ZAPALENIEC
By się na coś w życiu złapał,
Człowiek nie chce, ale musi
Mieć od dziecka jakiś zapał,
Mimo klapsa od mamusi.
Tę dziecięcą z pasją pasję
Pielęgnować chce natura,
Choćby tata nawet pasem:
Weźmy taki denaturat…
O gówniarze! Jak wpadliście!
Nie będziecie już bezpieczni!
Waszych praw broni ogniście
Niedorzeczny niedorzecznik.
Komentarze
Prześlij komentarz