Przejdź do głównej zawartości

TEŻ CHCĘ MIEĆ NOBLA

Trzeci raz za mojego życia polski pisarz dostaje nobla. Dobrze, że chociaż tym razem wybitny, bo prędko znów się nie zdarzy. Cóż, pecha ta nasza literatura ma: ktokolwiek mógłby przez fakt promocyjny (a trudno o większa promocję) zainteresować opinię światową niezwykłym zjawiskiem, jakim jest polska literatura, zawsze jest nie po linii lub nie w czas (Lem, Różewicz, Herbert). A ci, co w czas i po linii (Miłosz, Szymborska), nie mają ciężaru gatunkowego na dźwignięcie tematu. Tym razem pełen optymizmu (bo jak na noblistkę młoda i energiczna), gratuluję Laureatce, przypominając o sobie i dopraszając się cytowania (najbardziej na świecie lubię dowiadywać się, że noblista mnie cytował), bo oto ogłaszam wszem i wobec, że



TEŻ CHCĘ MIEĆ NOBLA

Też chcę mieć nobla. Z biegu lub z marszu.
Dość tyranii tyrania! Dość życia w pogardzie!
Jak mogła dostać taka Tokarczuk,
To ja tym bardziej!

Choć nie mam dredów, to jestem Brede
(to brzmi podobnie, jakby kto pytał)
I jeszcze jeden prym w noblach wiedę:
Mnie minister też nie czytał!

Gdy drzwi do sławy Olgi, Wisławy
Czekają, to skąd to drżenie?
Bo do wypicia kawy z tej ławy
Potrzebne mi... zaświadczenie!

Że podpisany, że upoważniony,
Kurierem albo przez gońca
Dostarczy pismem poleconym,
Że nie czytał. Lub nie do końca!

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

PORĘCZNA UTRATA

PORĘCZNA UTRATA CZYLI JEDEN JEDYNY W TEJ JEDNEJ SZTUCE albo jak uczciliby wieść o śmierci słynnego Stanisława Barańczaka On Sam i Elizabeth Bishop (w przekładzie Stanisława Barańczaka - oczywiście). I W długich schodach do nieba nie było poręczy, Aż imigrant-poeta wstawił tubajfora. Teraz, młodszym, jest łatwiej. Lecz kto się odwdzięczy? Wśród użalań niezgrabnych tłum nieuków jęczy: „Ćwiczenie czyni mistrza? Ćwiczymy - raz po raz…”  Ale mało z nich który ma kajet podręczny. Dlatego ich głos przejdzie jak katar, bezdźwięczny. Od pamięci prostactwa dzieli go zapora. I nie o nim pomyśli Twój czytelnik wdzięczny, Który pławić się woli w Twoich słowach tęczy:  Barańczakowskich frazach, trikach, metaforach. Bogactwie króla, które tak zazdrosnych dręczy. Chirurgiczną precyzję odzieram z pajęczyn, Pegaza, który zdębiał mam wciąż za zbiór porad... Jak Fioletowa krowa  - kiedyś się odwdzięczy. Naśladowanie Ciebie się przed nami pięt...

PO CO POEZJA

 Jesienią 1991, zatem już niemal trzydzieści lat temu, wszedłem na drogę, z której na razie nie zawracam: Postanowiłem zostać poetą. Pewnie wiedząc, jak mnie tym na całe życie krzywdzą, jurorzy tego wygranego wtedy konkursu poetyckiego nagrodziliby kogoś innego...  Po pierwsze nie żałuję, po drugie okrągłe rocznice skłaniają do podsumowań i zastanowień. Tym bardziej, że pierwsza od 20 lat książka z wierszami tuż-tuż. Przewrotnie powiedziałbym, że mój okołopoetycki światopogląd świetnie opisują dwa cytaty z popularnych piosenek.  "Nikt na świecie nie wie, że się kocham w Ewie" czyli jest coś osobistego, które staje się uniwersalne, dzięki temu, że poeta znalazł siłę i odwagę, żeby o tym opowiedzieć. Dobrze, gdyby znalazł też ciut kunsztu, aby ktokolwiek chciał o tym słyszeć lub czytać... "Kto Tuwima wiersze pisał, jako własne tobie wysłał?" czyli zjawisko, na które z drugiej strony w swojej piosence "W słowach ślad tylko został" zwraca uwagę Mistrz Przybora...

ŚNIADANIE NA TRAWIE

  ŚNIADANIE NA TRAWIE     Gdy zbliża się czas kampanii,    To na trawie pan i pani .     Gdzie się pasą kozy, krowy,   Tam piknik będzie  wyborczy  wojskowy.     Będą śledzie, pasztet, chałka   I lądowanie  Blakhałka     (Czasem kocyk szybko sprzątać:   Blakhałk  lubi się zaplątać) .     A po roku jest frasunek,    Bo wystawia ktoś rachunek.     Więc  do nieba oczy wznosi   Ten, kto płaci, bo zaprosił.     Wie o tym każdy mecenas,   Że za dzieło jest i cena:     Gdy się tak spodobał Monet,   To zabraknie kilku monet.