Przejdź do głównej zawartości

ZNÓW SIĘ UPIEKŁO

 Jesień ma dla mnie zapach szarlotki. Kiedy w sklepach pojawiały się renety i antonówki, w domu mojego dorastania piekło się szarlotkę. Nie na sobotę z niedzielą - bez okazji. Była ciągle. A jedna opróżniona łakomstwem domowników blacha ustępowała miejsca następnej - gorącej i pełnej. Ponieważ bardzo mi tego brakuje, dziś przed upieczeniem swojej, darowuję Państwu odę do szarlotki:


ZNÓW SIĘ UPIEKŁO

 

Zapachu szarlotki! Jest nędznym żebrakiem,

Choćby mieszkał w pałacu, ten kto Ciebie nie zna!

To, co między mąką, cukrem, jajkiem, jabłkiem,

To nie gastronomia. To czysta poezja.

 

Auro cynamonu, którą piec wyniesie

Pod bierzma i krokwie najbardziej strzeliste,

Aby i dom poczuł, że się zbliża jesień,

Bo jesteś zwiastunem, jak upadły listek…

 

Aliści wśród liści kto brodził w spacerze,

Kto się w babim lecie dał przewiać i przemarzł,

Doceni tym bardziej, że katar go bierze,

Tę bodźców paradę, której dajesz przemarsz…

 

Smaku jabłecznika! Pradawnych receptur,

Niby pilnie strzeżonych, ale każdy zna je,

Bo każdy miał Babcię, ofiaro konceptu,

Że warto dla Ciebie było tracić Raje!


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

PORĘCZNA UTRATA

PORĘCZNA UTRATA CZYLI JEDEN JEDYNY W TEJ JEDNEJ SZTUCE albo jak uczciliby wieść o śmierci słynnego Stanisława Barańczaka On Sam i Elizabeth Bishop (w przekładzie Stanisława Barańczaka - oczywiście). I W długich schodach do nieba nie było poręczy, Aż imigrant-poeta wstawił tubajfora. Teraz, młodszym, jest łatwiej. Lecz kto się odwdzięczy? Wśród użalań niezgrabnych tłum nieuków jęczy: „Ćwiczenie czyni mistrza? Ćwiczymy - raz po raz…”  Ale mało z nich który ma kajet podręczny. Dlatego ich głos przejdzie jak katar, bezdźwięczny. Od pamięci prostactwa dzieli go zapora. I nie o nim pomyśli Twój czytelnik wdzięczny, Który pławić się woli w Twoich słowach tęczy:  Barańczakowskich frazach, trikach, metaforach. Bogactwie króla, które tak zazdrosnych dręczy. Chirurgiczną precyzję odzieram z pajęczyn, Pegaza, który zdębiał mam wciąż za zbiór porad... Jak Fioletowa krowa  - kiedyś się odwdzięczy. Naśladowanie Ciebie się przed nami pięt...

PO CO POEZJA

 Jesienią 1991, zatem już niemal trzydzieści lat temu, wszedłem na drogę, z której na razie nie zawracam: Postanowiłem zostać poetą. Pewnie wiedząc, jak mnie tym na całe życie krzywdzą, jurorzy tego wygranego wtedy konkursu poetyckiego nagrodziliby kogoś innego...  Po pierwsze nie żałuję, po drugie okrągłe rocznice skłaniają do podsumowań i zastanowień. Tym bardziej, że pierwsza od 20 lat książka z wierszami tuż-tuż. Przewrotnie powiedziałbym, że mój okołopoetycki światopogląd świetnie opisują dwa cytaty z popularnych piosenek.  "Nikt na świecie nie wie, że się kocham w Ewie" czyli jest coś osobistego, które staje się uniwersalne, dzięki temu, że poeta znalazł siłę i odwagę, żeby o tym opowiedzieć. Dobrze, gdyby znalazł też ciut kunsztu, aby ktokolwiek chciał o tym słyszeć lub czytać... "Kto Tuwima wiersze pisał, jako własne tobie wysłał?" czyli zjawisko, na które z drugiej strony w swojej piosence "W słowach ślad tylko został" zwraca uwagę Mistrz Przybora...

ŚNIADANIE NA TRAWIE

  ŚNIADANIE NA TRAWIE     Gdy zbliża się czas kampanii,    To na trawie pan i pani .     Gdzie się pasą kozy, krowy,   Tam piknik będzie  wyborczy  wojskowy.     Będą śledzie, pasztet, chałka   I lądowanie  Blakhałka     (Czasem kocyk szybko sprzątać:   Blakhałk  lubi się zaplątać) .     A po roku jest frasunek,    Bo wystawia ktoś rachunek.     Więc  do nieba oczy wznosi   Ten, kto płaci, bo zaprosił.     Wie o tym każdy mecenas,   Że za dzieło jest i cena:     Gdy się tak spodobał Monet,   To zabraknie kilku monet.