GRANICE HIPOKRYZJI
Kiedy wokół wielu dyzmów,
Pytanie, znak czasów naszych:
Czym się różni od faszyzmu
Ten tak zwany antyfaszyzm?
Czy chodzi o uśmiech, który
Świeży jest jak listek mięty:
Faszysta chodzi ponury,
A ten anty- uśmiechnięty?
Czy savoir-vivre'u ładu
Się tu liczy styl i skala:
Faszysty od “spieprzaj dziadu”
I tych anty- “wypierdalać”?
Nie! Wszak nie jesteśmy w próżni!
Ktoś u granic naszych czeka!
To, co musi ich poróżnić:
Podejście do “praw człowieka”.
Na granicy hipokryzji
Na ratunek czeka tylu,
Coś pakują w swe walizy,
Lecz nie prawo do azylu.
Uśmiechnięci, radość czysta,
Jak nie w Polsce, jak gdzie indziej:
“Zdechlibyśmy, gdy faszysta,
Gdy anty-, to umrzeć przyjdzie!”
Komentarze
Prześlij komentarz