STŁASNY KLOCEK
(wiełs dla sepleniących o Muzeum Stuki Nowocesnej)
Pewna pani na Małsałkowskiej
Kupowała synkę z głoskiem
W towazystwie synka, któły ma juz łocek.
Wychodzą ze sklepu, a syn w śmiech,
Ze az kasle: - “Mamo, ech, ech!
Popats, popats, jaki stłasny klocek!”
Mama usłysawsy “klocek”
Bieze synka gdzieś na bocek
I chce toto wygałnąć z gówniaka,
A ten ma w pielusce sucho,
Tylko sepce jej na ucho:
“Klocek – muzeum, budowla taka!”
Ustawiono tłybuny,
Spędzono tłumy,
,,Stselców" i "Fedełastów" -
Słowem, całe miasto.
Potem na trybunę wesła Wysoka Figuła
I kiedy odgzmiały wsystkie ,,huła",
Wysoka Figuła zece tak:
“Ma Łafałek aspiłacje,
Aby zapsąc demokłacje
W to, by sam kiełował nałodem.
Wyboły w niecały łocek,
Więc gdy znów postawi klocek,
Niech tym łazem potem spuści wodę!”
Komentarze
Prześlij komentarz