WIELKI WYBUCH
Za mundurem panny sznurem.
To historia znana.
W wojsku one szaro-bure,
A w policji granat.
Lecz nie każdy, choć komendant,
Czuje się w mundurze.
Chciałby jak jaki komediant,
Tańczyć gdzieś na rurze.
Jak bez względu na posturę
Wyrwać się z tej matni?
Trzeba sprawić sobie rurę.
Na przykład granatnik.
Plan był dobry, lepiej będzie!
Skutek diabli wzięli:
Skitrany gdzieś na komendzie
Granatnik wystrzelił!
Wyleciał, (siłą odrzutu?),
To zabawne w sumie.
Nie, że stawianych zarzutów
Ponoć nie rozumie.
Wyjaśnienie proste jawi
Się: wskutek wybuchu
Pan oficer się nabawił
Uszkodzenia słuchu.
Głuchy zatem sługa boży
W swym męczeństwie rośnie.
A zatem, prokuratorzy,
Mówcie znacznie głośniej!
Przecież Einstein to zaznaczył,
Czyszcząc sobie cybuch,
Że nic świata nie tłumaczy
Tak, jak Wielki Wybuch.
Komentarze
Prześlij komentarz