Przejdź do głównej zawartości

KAPELUSZE I WĘDKI

 KAPELUSZE I WĘDKI 

 

Jak zostać niezapomnianą  

Wiedziałaś i chyba wiesz nadal. 

Dla mnie jesteś tylko mamą,

Czy to zaleta, czy wada. 

 

Zza grubych szkieł to spojrzenie, 

Paznokieć, co stuka w drewno, 

Ironia, co nie powie, że nie, 

Ale tak synku, na pewno, 

 

Zachwyt, że przecież wiersze, 

Że w końcu wydrukowali, 

Że można żyć po czterdziestce, 

Że wynaleźli Campari, 

 

Że można chodzić na ryby, 

Że w końcu są kapelusze, 

Że pieniądze są tylko na niby, 

Że papieros po śmierci jest w chmurze, 

 

Że pożegnanie z Afryką, 

Choć Redford piękniejszy był w żądle, 

Że wnuki przywieź mi tylko, 

Że ubierz się kiedyś porządnie. 

 

 

Twój pogrzeb by ci się podobał. 

Było ładnie i świeciło słońce 

I na przepyszne schabowe  

Poszliśmy z Małgosią z ojcem. 

 

A gdy dziś smażę schabowe 

To gwiżdżę też tę piosenkę, 

Którą śpiewał, tańcząc na stole  

Ten hipis z Hair, chyba Berger. 

 

Kupiliśmy dom nad jeziorem. 

Tu wędkarzy jak na Żabich Dołach. 

Siedziałabyś tam do wieczora 

I wracała na wino wesoła. 

 

Już się martwić o ciebie nie muszę. 

Wiersz dogonił cię, chociaż nieprędki. 

Bóg też lubi takie kapelusze, 

Papierosy, prosecco i wędki. 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

PORĘCZNA UTRATA

PORĘCZNA UTRATA CZYLI JEDEN JEDYNY W TEJ JEDNEJ SZTUCE albo jak uczciliby wieść o śmierci słynnego Stanisława Barańczaka On Sam i Elizabeth Bishop (w przekładzie Stanisława Barańczaka - oczywiście). I W długich schodach do nieba nie było poręczy, Aż imigrant-poeta wstawił tubajfora. Teraz, młodszym, jest łatwiej. Lecz kto się odwdzięczy? Wśród użalań niezgrabnych tłum nieuków jęczy: „Ćwiczenie czyni mistrza? Ćwiczymy - raz po raz…”  Ale mało z nich który ma kajet podręczny. Dlatego ich głos przejdzie jak katar, bezdźwięczny. Od pamięci prostactwa dzieli go zapora. I nie o nim pomyśli Twój czytelnik wdzięczny, Który pławić się woli w Twoich słowach tęczy:  Barańczakowskich frazach, trikach, metaforach. Bogactwie króla, które tak zazdrosnych dręczy. Chirurgiczną precyzję odzieram z pajęczyn, Pegaza, który zdębiał mam wciąż za zbiór porad... Jak Fioletowa krowa  - kiedyś się odwdzięczy. Naśladowanie Ciebie się przed nami pięt...

PO CO POEZJA

 Jesienią 1991, zatem już niemal trzydzieści lat temu, wszedłem na drogę, z której na razie nie zawracam: Postanowiłem zostać poetą. Pewnie wiedząc, jak mnie tym na całe życie krzywdzą, jurorzy tego wygranego wtedy konkursu poetyckiego nagrodziliby kogoś innego...  Po pierwsze nie żałuję, po drugie okrągłe rocznice skłaniają do podsumowań i zastanowień. Tym bardziej, że pierwsza od 20 lat książka z wierszami tuż-tuż. Przewrotnie powiedziałbym, że mój okołopoetycki światopogląd świetnie opisują dwa cytaty z popularnych piosenek.  "Nikt na świecie nie wie, że się kocham w Ewie" czyli jest coś osobistego, które staje się uniwersalne, dzięki temu, że poeta znalazł siłę i odwagę, żeby o tym opowiedzieć. Dobrze, gdyby znalazł też ciut kunsztu, aby ktokolwiek chciał o tym słyszeć lub czytać... "Kto Tuwima wiersze pisał, jako własne tobie wysłał?" czyli zjawisko, na które z drugiej strony w swojej piosence "W słowach ślad tylko został" zwraca uwagę Mistrz Przybora...

ŚNIADANIE NA TRAWIE

  ŚNIADANIE NA TRAWIE     Gdy zbliża się czas kampanii,    To na trawie pan i pani .     Gdzie się pasą kozy, krowy,   Tam piknik będzie  wyborczy  wojskowy.     Będą śledzie, pasztet, chałka   I lądowanie  Blakhałka     (Czasem kocyk szybko sprzątać:   Blakhałk  lubi się zaplątać) .     A po roku jest frasunek,    Bo wystawia ktoś rachunek.     Więc  do nieba oczy wznosi   Ten, kto płaci, bo zaprosił.     Wie o tym każdy mecenas,   Że za dzieło jest i cena:     Gdy się tak spodobał Monet,   To zabraknie kilku monet.