WIELKI WYBUCH Za mundurem panny sznurem. To historia znana. W wojsku one szaro-bure, A w policji granat. Lecz nie każdy, choć komendant, Czuje się w mundurze. Chciałby jak jaki komediant, Tańczyć gdzieś na rurze. Jak bez względu na posturę Wyrwać się z tej matni? Trzeba sprawić sobie rurę. Na przykład granatnik. Plan był dobry, lepiej będzie! Skutek diabli wzięli: Skitrany gdzieś na komendzie Granatnik wystrzelił! Wyleciał, (siłą odrzutu?), To zabawne w sumie. Nie, że stawianych zarzutów Ponoć nie rozumie. Wyjaśnienie proste jawi Się: wskutek wybuchu Pan oficer się nabawił Uszkodzenia słuchu. Głuchy zatem sługa boży W swym męczeństwie rośnie. A zatem, prokuratorzy, Mówcie znacznie głośniej! Przecież Einstein to zaznaczył, Czyszcząc sobie cybuch, Że nic świata nie tłumaczy Tak, jak Wielk...